Wakacje to dobra okazja by spróbować czegoś nowego. My pierwsze kroki na desce stawialiśmy wiele lat temu, chociaż Mama Aga miała już wtedy 16 lat, a Tata Maciek ponad 20. Zosia skończyła niedawno dopiero półtora roku, ale grzejące słońce i wręcz idealne warunki do stawiania pierwszych kroków na desce zacheciły nas, by i ona tego spróbowała. Oczywiście nie rzucona od razu na głęboką wodę. Nie tylko dlatego, że na Półwyspie Helskim od strony zatoki o głęboką wodę ciężko, ale też dlatego że z wodą została oswojona prawie rok temu (i nie chodzi o wannę, a basen, chociaż to pierwsze też może pewnie dobrze przygotować;) Dodatkowo udało nam się wyposażyć ją w piankę, więc była większa szansa, że w wodzie wytrwa dłużej niż kilka minut. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Oczywiście nie był to klasyczny windsurfing, ale widok z jakim zapałem daje za każdym razem nura pod wodę pozwala nam myśleć, że może i z niej całkiem niedługo wyrośnie deskarka:-)
Jeśli zastanawiacie się nad ciekawym pomysłem na wakacje, to tę formę aktywnego wypoczynku gorąco polecamy. Na Półwyspie Helskim roi się od szkółek z doświadczonymi instruktorami, a płytki akwen (w wielu miejscach jest woda po pas) sprawia, że to miejsce jest wręcz wymarzonym do stawiania pierwszych kroków na desce. Zarówno przez najmłodszych jak i tych trochę lub nawet dużo starszych:)
Na zdjęciu Zosia ze swoją ciocią Aleksandrą Pomaską, instrukturką w BO Sport (Chałupy 3)
